Jakie rozwiązania wprowadzono na świecie, by zmniejszyć nierówności? Szczególnie wyróżnia się Urugwaj.
Zasada trzech R – recognition, reduction, redistribution, czyli uznanie, ograniczanie i redystrybucja – to podejście do niepłatnej pracy stosowane niemal wszędzie na świecie. Co to właściwie znaczy?
1. Uznanie: Badania, które sprawdzają i pokazują problem nierówności w podziale niepłatnych prac domowych. Badania wskazują przede wszystkim, że kobiety wykonują znacznie więcej prac domowych i opiekuńczych, w związku z czym zwykle wykonują mniej pracy zawodowej. Analitycy zwracają też uwagę na zjawisko tzw. time poverty, kiedy przepracowana liczba płatnych godzin wśród kobiet i mężczyzn jest taka sama, ale kobiety muszą jeszcze gdzieś “upchnąć” sprzątanie, gotowanie i opiekę nad dziećmi.
2. Ograniczanie: Działania odgórne, które mają zmniejszyć wymaganą ilość pracy domowej w ogóle, np. poprzez tworzenie tanich i łatwo dostępnych żłobków i przedszkoli.
3. Redystrybucja: Przekazanie części odpowiedzialności za obowiązki na mężczyzn, równanie ilości obowiązków domowych, np. poprzez obowiązkowy urlop ojcowski i długofalową strategię edukacji równościowej społeczeństwa.
W Polsce matka ma prawny obowiązek zostać z dzieckiem
Pracujący ojciec wychowujący dziecko w Polsce ma prawo do urlopu ojcowskiego w wymiarze do dwóch tygodni. Urlopu nie można przenieść na matkę, ale nie jest on obowiązkowy. Niewykorzystany po prostu przepada. Ponadto istnieje jeszcze urlop zwany potocznie tacierzyńskim – to resztka urlopu, którego nie wykorzysta matka. Kobieta ma obowiązek wykorzystać 14 z 20 tygodni (140 dni). Po tym czasie może zdecydować o powrocie do pracy i przekazaniu urlopu macierzyńskiego partnerowi.
Po wykorzystaniu macierzyńskiego rodzic może przejść na 32-tygodniowy urlop rodzicielski. Ten dzieli się dowolnie, może być też wykorzystywany przez oboje rodziców jednocześnie. To urlop opcjonalny, podobnie jak późniejszy urlop wychowawczy, który jest bezpłatny. Ostatecznie, mimo bardzo wielu nazw i możliwości, w Polsce ojciec – w przeciwieństwie do matki – nie ma obowiązku spędzenia czasu z dzieckiem.
W Szwecji, która znajduje się w ścisłej czołówce krajów wspierających wychowanie przez oboje rodziców, każde z rodziców musi obowiązkowo spędzić z dzieckiem po 90 dni. Pozostały czas z łącznej sumy 480 dni urlopu rodzice mogą podzielić wedle własnego uznania.
Unia chce nakazu dla ojców. Co z karmieniem piersią?
Unijna dyrektywa o równowadze między życiem zawodowym a prywatnym rekomendowała krajom członkowskim wprowadzenie obowiązkowej części urlopu dla ojców. Projekt polskiego rządu zakłada, że część urlopu rodzicielskiego przypadnie ojcu i nie będzie można go przenieść na matkę, ale obowiązku skorzystania z tego urlopu nie wprowadza.
Tymczasem z danych ZUS wynika, że bardzo niewielu ojców decyduje się na opiekę nad dziećmi. W pierwszym kwartale 2021 roku z urlopu rodzicielskiego skorzystało niespełna 1,5 tys. ojców. Dla porównania matek było niemal 208 tys.
Malwina Stasiewicz, specjalistka z zakresu prawa pracy, w rozmowie z pulhr.pl wyraziła obawę, czy "ojciec dziecka będzie się czuł w tej sferze komfortowo". - Zwłaszcza że coraz więcej kobiet decyduje się na karmienie piersią nawet do drugiego roku życia dziecka – zauważyła.
Pracowniczka ochrony zdrowia, z którą rozmawiam o nierównościach, zwraca uwagę właśnie na kwestię karmienia piersią – a takie rozwiązanie promuje się w zasadzie wszędzie na świecie. Polityka "breast is best" (pierś jest najlepsza) przykuwa matkę do dziecka na całą dobę przez co najmniej pół roku.
Jeśli kobieta karmi piersią, to automatycznie oczekuje się, że jak dziecko płacze, to uspokoi się przy piersi. Nieważne, czy jest głodne, nudzi się, czy chce się przytulić. Ojciec oddaje dziecko matce i nie wnika, dlaczego dziecko płacze, nie uczy się tego, bo nie musi. Matka staje się domyślnym opiekunem, który rozróżnia potrzeby dziecka – i tak już zostaje – mówi.
Ten problem może rozwiązać obowiązkowy urlop dla ojców, ale konieczne jest też zmniejszanie presji na karmienie piersią, widocznej zwłaszcza w systemie ochrony zdrowia.
Opieka należy się każdemu słabszemu
Inaczej, bo przez radykalne ograniczanie, do sprawy podeszły władze Urugwaju. Do ustawy wpisano, że każde dziecko, każda osoba z niepełnosprawnością i każda osoba w podeszłym wieku mają prawo do opieki. Stwierdzono tym samym, że opieka to nie sprawa prywatna czy rodzinna, a społeczna i zbiorowa. Państwo jest więc zobowiązane do zapewnienia opieki najbardziej wrażliwym grupom obywateli.
Według badań ONZ Urugwajki przeznaczały 2/3 swojego tygodnia na pracę niepłatną i 1/3 na płatną. U mężczyzn proporcje były odwrotne. Władze kraju wzięły na tapet właśnie raport Organizacji Narodów Zjednoczonych i na jego podstawie stworzyły prawo, które powołało do życia kompleksowe ośrodki opieki.
ONZ opisuje działanie ustawy na przykładzie Tres Ombúes, dzielnicy na przedmieściach Montevideo. W placówce pracuje dwoje pracowników socjalnych, dwoje nauczycieli, dietetyk i psycholog. W kompleksie budynków mieszczą się dodatkowo szkoła i klinika miejska. Oprócz opieki dziennej dla dzieci organizowane są też szkolenia dla rodziców.
Początkowo pracownicy centrum chodzili po okolicy i informowali o istnieniu placówki. Dziś to rodziny przychodzą, by sprawdzić, czy jest miejsce dla ich pociechy. Miejsc brakuje, więc planowana jest budowa kolejnego centrum w tej okolicy.
Urugwajski urząd ds. opieki wyjaśnia, że celem zmian było wprowadzenie kompleksowej opieki dla obywateli, ale też kulturowa walka z mocno zakorzenionymi nierównościami społecznymi. – Zintegrowany system opieki to model ochrony socjalnej rodem z XXI wieku – ocenia ONZ.
Równościowe rozwiązania mają szczególne znaczenie dziś, w trzecim roku pandemii, która zaprzęgła kobiety do jeszcze większej ilości pracy, zwłaszcza ze względu na zamknięcie szkół i przedszkoli. Według ONZ w kwestii równouprawnienia globalnie cofnęłyśmy się nawet o ćwierć wieku.